Evet, pora na krypto reklamę:
W radiu Tok FM o 9 rano (CET) emitowana jest audycja "EKG: Ekonomia Kapitał Gospodarka" (nota bene: bardzo polecam) prowadzona przez pana Tadeusza Mosza (Zainteresowanych zapraszam na stronę z archiwalnymi audycjami do odsłuchania o tutaj). Jedną z jej części jest "Co mnie dziwi to mnie dziwi", czyli krócej "zdziwienia".
A teraz kolej na moje zdziwienia:
Pojechaliśmy świętować nowy rok na Taksim Square. Przypomnę, że Taksim to mega-imprezowa część Stambułu, więc obiecywałem sobie sylwestra nie z tej ziemi - i faktycznie taki był. Plac był wypełniony po brzegi ludźmi, w centrum jest minimalny spadek tworzący mini amfiteatr. Tak więc ludzi po brzegi, wszyscy tańczą, gra muzyka - ale skąd? ... z głośników, bo przecież nie ma sceny, nie ma artystów na żywo, w sumie to nic nie ma (oprócz ludzi :P ). No i żeby być uczciwym - jest ogromny telebim z reklamami na 90% przestrzeni użytkowej i zegarem na reszcie, przy czym na ostatnie 30 sekund Starego Roku pojawiło się odliczanie, a ostatnie 10 sekund liczyli ludzie - pochwalę się - w tym Kasia i ja. O godzinie zero fajerwerki w kolejności liche, lepsze, super, kosmos!
Teraz coś głębszego - jak ktoś nie chce czytać to końcówkę głębszego oznaczam "=== === ===" - można od razu przeskoczyć tam.
Ok, wybrałeś/aś opcję głębszą. Kiedy wracaliśmy już z wieczoru (miał więcej elementów niż powyższy i był bardzo udany :-) ) rozmawialiśmy o tym co zobaczyliśmy i nasunęło się nam kilka wniosków:
1) Żeby tak poznać kulturę...
żeby poznać kulturę trzeba obserwować codzienne życie ludzi, ale koniecznie - to jak i co świętują. Kolejność fajerwerków ma znaczenie, tłum bez sceny ma znaczenie, to że czapki mikołąja, choinki i ozdoby wraz z lampkami schodziły dopiero od wczoraj ma znaczenie (powierzchowność świąt Bożego Narodzenia została przez Turków zaadoptowana do wystroju noworocznego - z korzyścią dla nich ;-) ), wędkarze na moście w Nowy Rok mają znaczenie, etc.
2) Tłum
ten tłum bez sceny, bez czegoś co ich jednoczy kompletnie nas rozbijał - zastanawialiśmy się nad tym, a już na pewno nie mogliśmy zapomnieć tego widoku. Obgadujemy go rzucając różne pomysły - mi skojarzył się z tym co pisał Nietzsche, skracając: chodzicie dalej do świątyń, ale Boga tam nie ma, zniknął, przepadł. [Jeszcze solidnie poprawię ten skrót, obiecuję]. Patrzyliśmy na to przez pryzmat kultury, dzięki Nietzschemu religii, aż tu pstryk!
...
...
Przecież oni nie modlą się do figury, bożka, manifestacji obecności istoty boskiej na ziemi! (w ten czy w inny sposób powiedziała Kasia :P )
Oni faktycznie nie potrzebują czegoś widocznego, co ich jednoczy, w stronę czego mogą się zwrócić i to zobaczyć. Proste, nie? I nawet jeżeli ktoś mi wygarnie, że Turcja jest laicka, co zawdzięcza Atatürkowi
(zwycięski generał, który wykazując się sprawnością dowódcy zjednał sobie posłuch u ludzi, zerwał z imperium osmańskim, założył republikę turecką, oddzielił państwo od kościoła, dał kobietom prawo głosu i edukacji, reformował armię, system edukacji, system zdrowia, etc. w sumie to wszystko zrobił i pewnie dlatego w każdym gabinecie, a nawet u fryzjera można znaleźć powieszony jego portret, pomijając fakt, że jego twarz znajduje się na niezliczonych pomnikach, odlewach, monetach [dokładnie jak królowa w Wielkiej Brytanii], podobnie jak jego słowa. Ogólnie człowiek ten jest otoczony - i to słowo tu pasuje - kultem i to kultem szczerym, a cała ta wstawka jest gdyby dorzucić więcej akcji byłaby iści Homerycka ;-) - i tak jest względem rozmiarów) to i tak odpowiem, że jest tak laicka, jak Polska - coś jednak w ludziach zostaje...
3) Teraz coś prostszego, czyli "Jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie".
Scenka A:
Idę na targ, widzę ciekawą rzecz, podaję cenę startową "odpowiednio niską".
Sprzedawca się obraża, koniec targów. Jestem zdzwiony.
Scenka B:
Idę do fryzjera. Byłem wcześniej więc znam "lokalną cenę"=5TL=10PLN.
Pytam o cenę i słyszę "25TL", odpowiadam, że to niemożliwe i słyszę "Profesjonalnie".
Bez podziękowania i obrażony wychodzę.
I już wiem dlaczego nie można przegiąć w trakcie targowania.
=== === ===
Później przenieśliśmy się na zaplanowaną imprezę na dworcu. Zaplanowaną + przygotowaną, świetna scena (tak, w mojej religii występuje emanacja istoty boskiej - potrzebuję sceny, vide: głębsza część, punkt pierwszy), kula dyskotekowa, pełna profeska + grzejniki bazowe na peronie - kosmos, bardzo fajny pomysł. Zabawa trwała i trwała, pogibaliśmy się i wróciliśmy promem (odchodził z Europy do Azji gdzie mieszkamy nawet w nocy grubo po północy! jak miło!) i dolmuszem (minibus ze świrem [reckless drivers, wreszcie tego użyję!] za kółkiem) do domu skąd wciąż zafrapowany widokiem tłumu bez sceny piszę :-)
Wiem, że się powtarzam, ale:
Na nowy, 2011 rok:
radości, miłości, szczęścia
poziomu entropii w życiu dostosowanego do potrzeb
a wszystko to mieści się w słowach:
Yeni yilin kutlu olsun!
Yeni yilda her seyin en iyisi seninle olsun!