sobota, 25 grudnia 2010

Wigilia!

WESOŁYCH ŚWIĄT!!!!

Zdrowia, radości, miłości, szczęścia,
spełniania marzeń i kreatywności w ich wymyślaniu,
dużo ludzkiego ciepła,
wszystkiego, wszystkiego najlepszego!

A teraz pe-esik:
Zrobiliśmy z Kaśką małą imprezę wigilijną. Chyba powinienem to pisać po angielsku, ale w tech chwili nacjonalizm tego bloga, czyli mój, zwycięża. "Rezultaty" imprezy poniżej. Jeszcze tylko dodatek - naszym Wspaniałym Gościom - dziękuje za przybycie i uświetnienie imprezy, bez was ten wieczór nie byłby taki wspaniały.


piątek, 24 grudnia 2010

Wyniki egzaminu z tureckiego

A coś w tak zwanym nawiasie - wyniki egzaminu z języka tureckiego! dla odmiany wrzucę zdjęcie :-)


Świąteczne pozdrowienia :-)

czwartek, 23 grudnia 2010

Mały prezent wideo

Hej!

Trochę się ostatnio zapuściłem, jeśli chodzi o wysyłanie aktualności, a już na pewno filmów. Pomyślałem, że to trochę nadrobię. Wiecie, Drogi Czytelniku, zwierzęta mówią, a ja miałbym filmu nie wysłać? jak nie teraz to kiedy? Tak więc - już czas :-)
Aha, Wesołych Świąt!:



Błękitny meczet:





Odpowiedź na pytanie - czy promy z Kadikoy(Azja) do Eminonu(Europa) są wystarczająco szybkie:





Jeszcze raz coś z wycieczki po zachodnim wybrzeżu Turcji, a ściśle Akropol (w Pergamonie):



...i część druga:





Dalej zachodnie wybrzeże: Milet





To samo (:-)) świątynia Ateny:

piątek, 17 grudnia 2010

2010 :P





Jacek Kaczmarski - 1788

Ta pierwsza morska podróż do Australii! F B
Łotry przy burtach, prostytutki w kojach - F C
Wszyscy się bali, łkali i rzygali F B
W drodze do raju. Przewrotności Twoja F C
Panie, coś w jeszcze nam nieznanych planach d g
Miał czarne diabły strzegące wybrzeży d a
Edenu, który przeznaczyłeś dla nas, B C F
A w który nikt, prawdę mówiąc, nie wierzył! B C d

Czym żeśmy, marni, zasłużyli na to?
Ten, co zawisnąć miał za kradzież płaszcza -
Płakał nad swoją niechybną zatratą;
Nie widział Ciebie w robaczywych masztach
Statku, co tylko był więzieniem nowym;
Tej co kupczyła ciałami swych dziatek -
Ani przez mgnienie nie przyszło do głowy,
Że to nadziei - nie rozpaczy statek.

Niejeden żołnierz z ponurej eskorty
(Bo czym się ich los od naszego różnił?)
Wiedział, że nigdy już nie ujrzy portu,
Gdzie go podejmą karczmarze usłużni
I płatne dziewki; że zabraknie rumu
Zanim do celu przygnasz okręt szparki.
Z marynarzami pili więc na umór
I - wbrew zakazom - grali o więźniarki.

Prawda, nie wszyscy próby Twe przetrwali,
Ale też ciężkoś nas doświadczał, Panie:
Nie oszczędzałeś nam wysokiej fali,
Za którą mnogim przyszło w oceanie
Zakończyć żywot; innym dziąsła zgniły,
Wypadły zęby, rozgorzały wrzody...
Więc znaczą nasz zielony szlak mogiły
Szkorbutu, szału, francuskiej choroby.

Nikt nie odnajdzie w ruchomych otchłaniach
Ciał nieszczęśników - oprócz Ciebie, Boże.
Ich żywot grzeszny epitafiów wzbrania,
Lecz - ukarani. Więc wystarczy może,
Żeś się posłużył straszliwym przykładem:
Oni naprawdę dotarli do piekieł,
A umierając nie wierzył z nich żaden,
Że w swym cierpieniu umiera – człowiekiem

Ląd nam się wydał niegościnny, dziki;
Łotr bez honoru, kobieta sprzedajna
Z dnia na dzień - jak się ma stać osadnikiem
Nieznanych światów? Bo rozpoznać Raj nam
Nie było łatwo; znaleźć w sobie siłę,
Wbrew przeciwnościom, bez słowa zachęty
By mimo wszystko żyć - nim nam odkryłeś
Kraj szczodry w zboże, złoto i diamenty.

Łajdacki pomiot, łotrowskie nasienie
Czerpiąc ze spichrza Twoich dóbr wszelakich -
Choć tyle wiemy własnym doświadczeniem:
W nas jest Raj, Piekło -
I do obu - szlaki.



Kocham Cię Polsko!

:)

piątek, 3 grudnia 2010

Misja Kapadocja - początek

Liczby dnia:
20 26 22 30.
20*C w nocy
26*C w dzień
22:30 wyjazd do Kapadocji

Ok, więc póki co tyle - jak wrócę to będzie więcej.
A póki co coś z dzisiaj, sprzed chwili: